Czy wiecie jak wygląda szmaciana lalka, którą dziecko naprawdę kocha? Jest brudna, często ma przetarcia na twarzy i rękach oraz trudne do rozczesania włosy. Taka zabawka wzbudza we mnie wiele pozytywnych emocji. Widać, że towarzyszy dziecku dosłownie wszędzie. Jest najlepszym przyjacielem i najwierniejszym towarzyszem zabaw. Wysłanie jej do naprawy staje się bardzo poważną decyzją – z jednej strony zabawka za chwilę może dosłownie rozpaść się w rękach, zaś z drugiej – wiadomo, że nigdy już nie będzie wyglądała tak samo. Oto zdjęcie Antona po przybyciu do mojego studio oraz materiałów pomocniczych do jego rekonstrukcji.
Oryginalny Anton powstał wiele lat temu. Został wykonany dla córki, lecz okazało się, że został nieodłącznym towarzyszem dziecka córki, czyli wnuczki. Do tej pory reperowałam tylko swoje lalki. Po raz pierwszy podjęłam się naprawy lalki stworzonej przez kogoś innego i to z użyciem innej techniki. Podstawę twarzy tej lalki stanowi maska. Podczas zabawy, tkanina opinająca twarz poluzowała się na tyle, że na szyję weszły trociny, którymi wypchana była głowa. Co więcej, po odklejeniu „skóry” okazało się, że jest ona popękana na brzegach oraz ma obtłuczony nos i usta. Dobrze, że w swojej karierze zawodowej miałam kiedyś do czynienia z maskami. Wykonałam zatem twardą filcową podstawę, do której dokleiłam oderwane części, po czym wszystko wzmocniłam dodatkową warstwą przyklejonej gazy. Dorobiłam kawałek nosa i górną wargę. Głowa jest teraz solidna w dotyku.
Pomimo szczerych chęci oraz starań, „mój” Anton różni się od oryginalnego. Przede wszystkim ma inne włosy. Niestety nie mam w Polsce możliwości kupienia peruki tej samej firmy. Nawet nie wiem, czy w ogóle są one jeszcze produkowane! Malując oczy dodałam odrobinę światłocienia, ponieważ z doświadczenia wiem, że „kopie” też chcą mieć swoją własną osobowość. Oto Anton po całkowitym odświeżeniu. Wykrój na ciało pochodzi w oryginalnej książeczki.