Tym razem w mojej pracowni narodził się niemowlaczek. I to nie byle jaki – waga ponad 3,6 kg, wzrost 50 cm, włoski ciemne, oczy ciemno-niebieskie, prawie granatowe. Jak wygląda na rękach, zobaczcie tutaj.
Dawno już nie szyłam takiej lalki. To wymagająca praca, z wagą pod ręką. Rozłożyć odpowiednio prawie cztery kilo obciążenia w ciele lalki nie jest łatwo. Około 70-80 dag w głowie, 1 kg w rękach i nogach, zaś reszta w tułowiu. Uprzedzając ewentualne pytania – ja obciążam lalki szklanym granulatem. Są to małe 2-3 mm kuleczki. Oczywiście można też używać innych materiałów lecz z mojego doświadczenia wynika, że każdy inny materiał ma więcej minusów niż szklany granulat. Np. wypełnienie ziarnem nie daje takiej wagi (spróbujcie włożyć do lalki 3,5 kg kaszy:))), ponadto jak ją potem wyprać? Piasek jest bardzo ekonomiczny lecz niestety wydziela niemiły zapach podczas suszenia. Kamyczki są ciężkie lecz wyczuwalne w dotyku. Stąd też szklany granulat.
Lalki naturalnej wielkości i wagi używane są do pracy. Pokazuje się na nich jak „obsługiwać” prawdziwe niemowlę. Używają ich panie, uczące noszenia dzieci w chustach, pieluchowania noworodków. Taka lalka musi więc „zachowywać się” jak prawdziwe dziecko – główka opada, jeśli specjalnie się jej nie podtrzyma, lalka „przelewa się” przez ręce.
Ten niemowlaczek dostał ode mnie jedynie pieluszkę i koszulkę. Resztę wyprawki, zrobionej na drutach ma dostać w swoim domu.