Chyba po raz pierwszy w swojej lalkarskiej karierze miałam uszyć dwa zamówienia po sobie, wzorując się na tej samej, wcześniej wykonanej przez siebie lalce (chodzi o Helenę). Obie prace wyszły tak od siebie różne, że gdybym o tym nie napisała, na pewno ciężko byłoby odnaleźć ich przynajmniej teoretyczne „rodzinne” podobieństwo. Oba zamówienia zostały nieco zmodyfikowane – zarówno przez Zamawiających jak i ze względu na trudności ze zdobyciem tych samych materiałów. Grace (przedostatni wpis na mojej stronie) na prośbę Zamawiającego nie ma brwi, co nadaje jej twarzy wyraz szczególnej melancholii, by nie rzecz wręcz smutku. Jej włosy nie są rudawe lecz brązowe, w odróżnieniu od Frances. Ta, ma jaśniejszy odcień skóry i piękne rude loki na głowie. Możecie przyjrzeć się jej tutaj:
Jeśli chodzi o ubranka – moja artystyczna dusza mogła jedynie wybrać inny guzik do sweterka. Reszta stroju jest taka sama jak w przypadku wcześniejszych lalek – szara lniana sukienka z kołnierzykiem i kieszeniami, zrobiony na drutach sweterek, halka, czarne podkolanówki i skórzane buty.
W odróżnieniu od swoich poprzedniczek Frances nie jest romantyczką. To raczej raczej zawadiacki psotnik (choć zawsze z wyczuciem), któremu wszytko uchodzi na sucho. No, ale jak można oprzeć się takiemu spojrzeniu?