Ostatnie trzy tygodnie upłynęły mi na pracy nad kolejnymi siostrami, które powstały na wzór prawdziwych dziewczynek. Na życzenie Zamawiającego, jedna z lalek jest większa, zaś druga mniejsza, co oddaje różnicę wieku między siostrami (starsza ma 8, zaś młodsza 5 lat). Obie „Lalindy” mają taki sam kolor oczu i włosów, lecz mimo to widać, że różnią się charakterami, prawda? Starsza Jagoda jest poważniejsza. Lubi się ładnie ubierać i ma artystyczną duszę. A Róża? Bez wątpienia Róża Lalinda jest bardzo radosną istotą. Lubi się śmiać i wszędzie się spieszy! Zazwyczaj szyję lalki po kolei, nawet jeśli mam wykonać dwie dla jednej osoby, lecz z nią absolutnie nie było o tym mowy! Musiały powstawać obie naraz. W jej przypadku bycie młodszą wcale nie oznacza słabszą! Ciekawe czy prawdziwa Róża też taka jest. Nie zrozumcie mnie źle – lalka swoją stanowczością wprowadziła dużo życia do mojej pracowni.
Dziewczynki dostały ode mnie sporo ubranek. Są przygotowane zarówno na nadchodzące lato, jak i chłodną jesień. Letnie sukienki uszyłam z pięknych tkanin Liberty of London. Choć materiały różnią się kolorystyką, fason jest ten sam, z nietypowym kołnierzykiem oraz delikatną falbanką u dołu. Do stroju dodałam im jednakowe, wykonane na szydełku srebrne buciki. Zobaczcie szczegóły na poniższych zdjęciach.
Sweterki, które wydziergałam na drutach, pasują do letnich i jesiennych ubranek. Poniżej Jagoda i Róża w sukienkach i sweterkach.
Ubranka na chłodniejsze dni okazały się być zdecydowanie bardziej pracochłonne. Projektując strój dla starszej siostry, zainspirowałam się jednym ze zdjęć, które podesłała mi jej mama. Sukienka z karczkiem i szelkami od razu wpadła mi w oko. Dla lalki postanowiłam wykonać ją z pięknego rudego sztruksu. Ciemna bluzeczka (także z tkaniny Liberty) dodaje zestawowi pewnej elegancji i powagi. Całość uzupełniają czarne podkolanówki i wiązane buciki. Czy widać skórzane łatki przy szelkach? Chyba nie, ale mam nadzieję, że jej przyszła mamusia doceni te detale.
Młodsza Róża dostała ode mnie zupełnie inny zestaw. Chciałam, żeby w razie potrzeby dziewczynki mogły wymieniać się ciuszkami, tworząc w ten sposób nowe kombinacje. Tak więc chociaż jedne spodenki musiały być! Wybrałam krótsze, sztruksowe, z mankietami u dołu. I taką zwykłą koszulkę, której dodałam aplikację z tkaniny zaprojektowanej przez Sarah Jane. Myślę, że obrazek spodoba się prawdziwej Różyczce.
I jeszcze dziewczynki razem w jesiennej odsłonie (na drugim zdjęciu w sweterkach).
Czy to ich wszystkie ubranka? Otóż nie. Tak bardzo przejęłam się, by było im ciepło jesienią, że uszyłam jeszcze płaszczyki i wydziergałam berety i szaliki (hmmm… chyba trochę przesadzam, bo o beretach była jednak mowa w zamówieniu:))) Dodam, że takich ze ściągaczem u dołu, jeszcze do tej pory nie robiłam.
Pokazując Wam płaszczyki, mówię o jesieni. A przecież może się okazać, że będą użyteczne jeszcze teraz. Nie wiem jak u Was, lecz w Warszawie, pomimo zaawansowanej wiosny, nadal jest całkiem chłodno, szczególnie rano i wieczorem.
Myślę, że dziewczynki będą miało dużo radości z przebierania lalek. Życzę całej czwórce udanej zabawy!
Lalki mają 44 i 37 cm wielkości.