Przedstawiam Wam Jagodę i Janka. Dwie szczęśliwe istoty, które pojadą do przedszkola. Oj, na pewno będą tam miały wiele osób do zabawy. Tworzyłam te prace nie tylko z wielką przyjemnością, ale i wdzięcznością. W tym roku, w sierpniu minie 10 lat, od kiedy szycie lalek stało się moją zarejestrowaną pracą. Jak wiele innych osób szyjących zabawki, pomysł na biznes przyszedł wraz z pójściem mojego syna do przedszkola, w tym konkretnym przypadku – waldorfskiego, gdzie ukończyłam dwa kursy szycia lalek i w którym sprzedawałam swoje pierwsze prace. Nie spodziewałam się, że przedszkole zainicjuje moją nową ścieżkę zawodową. W tym roku ja będę obchodzić dziesięciolecie firmy Lalinda, zaś mój syn wejście w dorosłość – 18-te urodziny. Ależ ten czas leci!
Jagoda i Janek zgodnie z moją sugestią mają opaloną skórę. Na ciemniejszym odcieniu mniej widać zabrudzenia, co w przypadku wielu rączek do zabawy zaczyna mieć znaczenie. Większość swoich prac szyję z jaśniejszej tkaniny, jednak właśnie ten kolor jest podstawowy dla osób np. z Austrii. Lalki mają też wełniane włosy, które może nie wyglądają spektakularnie, lecz są za to niezwykle wytrzymałe i praktyczne, nie wspominając o fakcie, że w odróżnieniu od wszystkich innych, zabawki z taką fryzurą można prać w pralce.
Jagoda i Janek pojadą do dzieci ubrane stosownie do aktualnej pory roku. Dziewczynka ma piękną bluzeczkę w łąkowe kwiaty, dwukolorową sztruksową sukienkę, majtki, podkolanówki, buty oraz miękki wykonany z alpaki sweterek. Od siebie dodałam jeszcze do kompletu opaskę z kwiatkami oraz skórzaną torebkę. Janek ma podobną ilość ubranek – koszulę, sztruksowe spodnie, skarpetki, majtki, skórzane buty (oj, zawiązanie ich będzie stanowiło wyzwanie dla małych rączek), bluzkę z kapturem, oraz na specjalne życzenie – plecak.
Mam nadzieję, że lalki dostarczą dzieciom wiele radości.
