Już dawno nie zrobiłam sobie takiego maratonu szycia jak w ciągu minionego tygodnia. Myślę, że pracowałam dobre 12 godzin dziennie, a wszystko to, by na czas skończyć tą oto panienkę. Marianna ma 34 cm wielkości i tylko jeden zestaw ubranek, ale finalnie stworzyłam do niego dwa sweterki (pierwszy jednak mi się nie spodobał więc zostanie dla kolejnej Lalindy) oraz dwie pary skórzanych butów (sytuacja ta sama co w przypadku sweterka:))). I tak lalka pojedzie do domu ubrana w kwiecistą koszulkę, lniane spodenki i skórzane buciki, które możecie zobaczyć na tym zdjęciu:
Ja sama lubię kolory czyste i intensywne. I tak też najczęściej ubieram swoje lalki. Głębokie pomarańcze, specyficzne odcienie oliwkowego, atramentowego, rudości – te barwy regularnie pojawiają się w lalindowej garderobie lalek. Jednak Marianna ma tak delikatną twarz i życzliwie patrzące oczy, że zwyczajnie nie chciałam odciągać uwagi oglądającego zbyt ostrymi kolorami. W moim odczuciu stonowane barwy najlepiej podkreślają jej urodę. Koszulkę urozmaiciłam tylko kołnierzykiem w drobniutką krateczkę, która pojawiła się także u dołu ubranka jako wykończenie. Wierzcie mi wszycie kołnierzyka tej wielkości wymaga niezłej koncentracji.
Na chłodniejsze dni dziewczynka dostała wełniany sweterek, wykonany z melanżowej włóczki w szaro-niebieskim odcieniu. Jest on zapinany na jeden guzik u góry. Tutaj można zobaczyć szczegóły:
A tak prezentuje się Marianna przygotowana na chłodniejsze wieczory:
Jedynym intensywniejszym akcentem jej stroju są buty. Ku mojej wielkiej żałości nijak nie udało mi się zmieścić wykroju na parę butów na damskiej skórzanej rękawiczce w odcieniu oliwki, z której pierwotnie miały powstać. Wykrój składa się tylko z dwóch części – podeszwy i góry, lecz nawet tak mały rozmiar okazał się zbyt duży na powierzchnię pięciopalczastej rękawiczki.
Marianna jest moja ostatnią lalką przed wakacjami. W przyszłym tygodniu wyjeżdżam na Pomorze, by cieszyć się kontaktem z przyrodą. Jednak jak co roku zabieram ze sobą dodatkową torbę z szyciem – mój przenośny warsztat. Jeśli więc zobaczycie siedzą na plaży osobę z igłą w ręce – to może będę ja! Udanych wakacji wszystkim!