Osoby, które od lat mnie obserwują, mogą zauważyć, że szyję coraz mniej lalek. Po kilkunastu latach siedzenia przy biurku wiele godzin dziennie, potrzebuję więcej ruchu, więc chętnie przyjmuję inne zlecenia – tworzę dekoracje do sesji zdjęciowych, pomagam przy organizacji warsztatów, a nawet gotuję na małe kilkunastoosobowe kursy! Jednak pogoda za oknem, aż prosi o zaszycie się w pracowni i tworzenie lalindowych małych postaci, które mieszkają w domach na całym świecie. Dzisiaj wypuszczam w świat kolejną Petronellę. Przynieś swojej przyszłej mamie tyle radości, ile ja miałam z tworzenia Ciebie!