Pracownia pomocnika Świętego Mikołaja rozpoczęła swoją działalność. Pierwszy w ramach tegorocznych zamówień świątecznych powstał kurnik w walizce. Dawno temu zrobiłam podobną zabawkę, tyle, że stadko miało wtedy domek zrobiony z drewna. Zamówiłam go u stolarza. Kontakt straciłam, stąd pomysł by wszystko co potrzeba umieścić tym razem w walizeczce. Wykonanie zestawu zajęło mi wiele kilka dni. Może nie wygląda na zbyt duży, ale każde to zwierzątko najpierw uformowałam z runa, potem obszydełkowałam odpowiednio dobraną wełną, dodałam skrzydełka (oczywiście nie dotyczy to lisa:))), ogony i oczy. A potem poczułam potrzebę by dodać jeszcze trochę „roślinności” i worki z „ziarnem” (w jednym z nich są ususzone kwiaty lawendy, więc ładnie pachnie), koszyk, gniazda i inne drobiazgi. Zobaczcie szczegóły na zdjęciach. Poniżej zbliżenia kurzej rodzinki.
W skład żywego inwentarza wchodzą: dwie kury, kogut, dwanaście kurczaczków i… lis. Mam nadzieję, że może kiedyś zostanie dobrym wujkiem, a nie rabusiem.
Na wyposażeniu znajduje się podest na gniazda, drabina oraz wszystko to co znajduje się na poniższym zdjęciu. Przy okazji dziękuję mojej siostrze za podpowiedź z jajkami. Wykonałam je z modeliny Fimo.
Sama walizeczka ma filcowe dno, z szydełkowymi „wyspami”, umieszczonymi tam na stałe.
Mój maż raczej nie czyta moich opisów do zabawek, więc zdradzę Wam, że bawił się tymi kurami dobrych kilka minut, hahaha… To było bardzo miłe!