Dzisiaj przedstawiam Wam Anję. Lalka miała być w całości „roślinna”, czyli wegańska, jednak ponieważ nie chcę już korzystać z bawełny jako wypełniacza (która jest w moim odczuciu zbyt twarda i w związku z tym mało przyjemna w dotyku), dziewczynka ma w środku owcze runo, lecz za to całe „wykończenie” z zewnątrz, z materiałów innych niż pochodzenia zwierzęcego. W ten sposób po raz pierwszy użyłam do swojej pracy gotowej peruki ze sztucznych włosów. Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek to zrobię, bo przecież z zasady szyję tylko z naturalnych materiałów. Jednak, sama będąc wegetarianką prawie 30 lat, rozumiem osoby, które nie chcą krzywdzić zwierząt, nawet jeśli jest to strzyżenie owczego runa. Przypomnę, że w produkcji lalek używam całkiem sporo wełny. Wszystkie ciepłe sweterki, szydełkowe buciki, włosy w znakomitej większości pochodzą od zwierząt. Bez wątpienia szmaciane Lalindy to wynik połączonych wysiłków roślin, zwierząt i ludzi:))) Pracując nad wegańską wersją, cały czas muszę się pilnować, szczególnie jeśli chodzi o włóczki do dziergania. Tych odzwierzęcych mam bowiem w dużo dużo więcej.
Ponieważ przyszła mamusia Anji lubi ubierać lalki warstwowo, dziewczynka dostała ode mnie następujący zestaw ubranek: bluzeczkę, leginsy, sukienkę, no i akcesoria, czyli opaskę na włosy oraz buty. Zobaczcie wszystko na zdjęciach. Poniżej Anja w bluzeczce i spodenkach.
Tutaj szydełkowe akcesoria.
Lniana różowa sukienka wykończona lnianą szarą koronką i kokosowymi guzikami.
No i wreszcie ostatnie zdjęcie Anji z dzisiejszego spaceru.
Mam nadzieję, że dziewczynki szybko się ze sobą zaprzyjaźnią. Anja ma 39 cm wielkości i powstała na zamówienie.