Choć życie wielu osób zmieniło się ostatnio ze względu na obecność koronawirusa, moje płynie utartym torem. Od początku tworzę swoje prace w domu, spędzając większość czasu sama – mąż wychodzi do pracy, a syn do szkoły. Jeden z pokoi to mój świat, malutkie „studio”, w którym mogę puszczać wodze wyobraźni, powołując do życia kolejne szmaciane postacie. Mam nadzieję, że ten szczególny czas wykorzystacie na odpoczynek, bycie z rodziną, a może nawet uda mi się zachęcić Was do jakiegoś twórczego działania? Wiele osób, które zapisuje się do mnie na kursy szycia lalek, to osoby, pragnące odpocząć od ciągłego myślenia, intensywnej pracy, chcące zrobić coś własnymi rękami. Filcowanie, robótki na druty i szydełko (nawet jeśli będzie to tylko szalik dla lalki:))), malowanie, szycie, kwiaty z papieru, ozdoby na święta – to wszystko naprawdę dobra zabawa! A internet pełen jest pomocnych filmów i tutoriali (na temat szycia lalek zapraszam na swoją stronę, do działu INFO – Jak uszyć samemu).
Przechodząc jednak do rzeczy – poznajcie dzisiejszą lalkę. Długo zastanawiałam się jak jej dać na imię, a to dlatego, że dla mnie to po prostu Czekoladka. Rzadko szyję stonowane, jednolite zestawy ubranek (choć ostatnio zdarza się mi się to dużo częściej niż kiedyś). A już w brązach, to całkowita nowość. Ze zdziwieniem i ciekawością obserwowałam swoje odczucia podczas tworzenia tej lalki. Były bardzo przyjemne i zdecydowanie… kulinarne?! Skąd te skojarzenia? Chodzi właśnie o kolory. Zaczęło się od sukienki w odcieniu Cappuccino – czyli mojej ulubionej kawy z mlekiem, lecz kiedy doszedł o ton ciemniejszy sweterek, stwierdziłam, że to raczej czekolada w każdej jej odsłonie – biała, mleczna i gorzka, połączone w całość. Biała – to kołnierzyk, halka i opaska, mleczną reprezentuje sukienka, zaś reszta stroju to moja faworytka – gorzka, z minimum 72% kakao. Hihihi… nigdy dotąd nie miałam chęci schrupać lalki, a tą, chętnie bym napoczęła. Oto moja Czekoladka na dzisiejszej sesji zdjęciowej.
Czekoladka (Justyna) ma najpopularniejszą sukienkę, jaką udało mi się do tej pory stworzyć (szyłam ją na zamówienie już kilka razy) – lnianą, marszczoną z przodu, z kołnierzykiem, kieszonkami i pięknym guzikiem z macicy perłowej. Jednak tym razem ubranko jest w wersji nie szarej lecz brązowej. Zobaczcie szczegóły na tym zdjęciu.
Dużo czasu oraz półtorej kłębka wełny zabrał mi sweterek. Wymyśliłam dłuższy, prawie, że płaszczyk, dziergałam go więc mozolnie wiele godzin. Sweterek zapinany jest na pojedynczą haftkę w skórzanej oprawie. Oto jak wygląda on z bliska.
Lalka dostała zestaw składający się z sukienki, halki, podkolanówek, opaski na włosy, sweterka oraz skórzanych butów. Te ostatnie możecie zobaczyć z bliska na poniższym zdjęciu.
I ostatnie zdjęcie mojej apetycznej Justyny – Czekoladki. Tym razem zdjęcie w domu.
Justyna jest lalką wykonaną na zamówienie. Ma 50 cm wielkości, opalony odcień skóry i naturalne kozie włosy.