Przestawiam Wam niebieskooką i uśmiechniętą Edytę. Lalka powstała dla dorosłej osoby. Tak, znacząca część moich prac powstaje dla starszych wielbicieli rękodzieła artystycznego. Jest to dla mnie zawsze wewnętrznie poruszające. Ktoś chce zaprosić moją pracę do swojego życia i co więcej zdaję sobie sprawę, że spędzi z nią więcej czasu niż ja! Dlatego pracując nad swoimi zabawkami, jestem głęboko obecna w procesie tworzenia. Materiały wybieram z namysłem i pracuję tak długo, aż czuję się usatysfakcjonowana efektem końcowym. Potrafię rozpruć to co zrobiłam, uszyć inne ubranko w bardziej pasującym kolorze. A wszystko to w odpowiedzi na wewnętrzny głos, który od dzieciństwa zachęca mnie do szeroko rozumianej kreatywności. Mam nadzieję, że zaszywam te uczucia w swoje prace. Lubię ten moment tworzenia – TAK, nowa Lalinda jest GOTOWA.
Edyta powstawała łatwo. Miałyśmy obie tylko zagwozdkę co do beretu. W zestawie ubranek, który był inspiracją do jej stroju, lalka miała nakrycie głowy. Zaczęłam więc szydełkować najpierw szary beret, potem brązowy z mięciutkiej angory. Oba w ładnych pasujących do reszty ubranek kolorach. Nie. Edyta czuła się w nim gotowa na jesień, a nie wiosnę, która już zaczyna być widoczna w moim przyblokowym ogródku. Postanowiłam zatem zatem „usłyszeć” jej życzenia i zamiast beretu dostała wesołą wiosenną opaskę z kwiatkami. Od razu zrobiło się nam obu lepiej! Zobaczcie moją najnowszą Lalindę na poniższych zdjęciach.
Lalka ma 40 cm wielkości i została wykonana na zamówienie.
